SHINING LORE
Koreańska firma Phantagram nie zdołała jeszcze wyrobić sobie marki na naszym rynku. Jej najbardziej znany produkt, zręcznościówka „Zyclunt” (wydana u nas w kraju jako „Blade Warrior”), należała do grona programów przeciętnych, pozwalających dobrze się rozerwać przed nadejściem jakiejś poważniejszej gierki. Tymczasem na koniec roku 2000 Phantagram zapowiedział aż dwa interesujące tytuły. Obok „Kingdom Under Fire”, o którym dzięki kochającym się firmom CD Projekt i Play-It zrobiło się u nas głośno, przygotowywana jest premiera „Shining Lore”.
Nie będzie to jednak klasyczna gra, a nawet więcej – to nie będzie w ogóle gra! Znacie program ICQ? To wspaniałe urządzenie typu Instant Messenger pozwala pogadać z kumplami, którzy właśnie siedzą przy sieci. Rozmowa toczy się w trybie tekstowym, gdyż tak jest łatwiej, taniej i szybciej. „Shining Lore” będzie takim właśnie Instant Messengerem, opartym jednak o mangową grafikę a la „Super Mario 3D”, tworzącym wirtualny świat, w którym nabywcy programu będą mogli zamieszkać.
Oficjalnie produkt zapowiadany jest jako „mieszanina gry RPG i sieciowej społeczności”. Dość dobrze definiuje to program, a jednocześnie wyjaśnia, dlaczego „Shining Lore” pojawia się w zapowiedziach serwisu o grach. Otóż dlatego, że oprócz pogawędki z przyjaciółmi można wdać się z sprzeczkę, wybrać się na automaty do gier, odwiedzać liczne parki tematyczne, a nawet chodzić po sklepach z modnymi ciuchami!!! Po kolei. Świat „Shining Lore” nie zna już wojen, zbrodni, morderstw i innych nieciekawych występków. Tu żyje się miłością i wciągającymi przygodami, o które nietrudno. Śmiech i zabawa pojawiają się na każdym kroku. Obok nich istnieją questy – to właśnie ten element RPG-owy – które można ku chwale własnej wykonywać. Nie będą to jednak krwawe solówki, w których jeden bohater wycina pół królestwa łącznie ze swym złym bratem; co to, to nie. Zadania w „Shining Lore” będą miały za zadanie 🙂 zmusić graczy do współpracy. Wedle słów autorów programu nie ma to jak zgodna i harmonijna kooperacja internetowych przyjaciół, którzy oprócz tradycyjnej paplaniny umieją wspólnie coś zrobić (w Korei bolączką wszystkich chatterów jest nieumiejętność umówienia się na spotkanko; tego typu atrakcje mają ich przekonać, że razem mogą zdziałać więcej).
Obok zadań w grze będzie istnieć zwyczajne życie. Gracze otrzymają własne mieszkanka, które będą mogli umeblować wedle własnego gustu. Zupełnie jak w „The Sims” – będzie można kupić nowe tapety, nowe szafki, popielniczki, stoliczki, wazoniki, łóżeczka, kwiatki, akwaria itp. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by powiększyć metraż swojego mieszkanka, tudzież wykupić nowe z przeznaczeniem na klub. Godnym zaznaczenia jest fakt, iż cały świat gry podzielony jest na miasta i kontynenty, te zaś mają różne style architektoniczne… Jeśli chodzi o podróże pomiędzy miastami, to są one możliwe. Można skorzystać tu z magicznych, księżycowych portali, przerzucających graczy bezpośrednio do miejsca „kaźni”, a także wybrać się w klasyczną podróż. Ta przypomina grę planszową – jest kostka, są napotykane po drodze atrakcje (potwory, znaleziska, itp.), są ludzie, z którymi można się w czasie wyprawy zaprzyjaźnić. Zupełnie jak w życiu.
A skoro już jesteśmy przy grach, niekoniecznie planszowych zresztą, to winny wam jestem słówko odnośnie salonów video, które pojawią się w grze. Dostępne w nich programy (proste zręcznościówki, lecz także i warcaby, szachy oraz karty) będą umożliwiały zabawę ze znajomymi po drugiej stronie sieci, a także dorobienie się. Nie zabraknie też nagrody w postaci punktów doświadczenia, które w „Shining Lore” przydzielane będą praktycznie za wszystko, za co przydzielone być mogą.
Na koniec słowo o cyberkafejach – najważniejszej części gry. Będą to miasta pełne ludzi, właśnie te miasta, w których się mieszka. Ładna, mangowa grafika 3D, bogate i kolorowe środowisko, wreszcie intuicyjny system sterowania spowodują, że rozmowy te staną się przyjemniejsze niż na zwykłym ICQ. Autorzy programu zapowiadają, iż uzbroją swe postacie w mimikę twarzy, tak aby każdy mógł odczytać, czy jego rozmówca jest w danej chwili szczęśliwy, czy wręcz przeciwnie. Nie zabraknie też machania rączką na pożegnanie…
Resztę widzicie pewno na screenach, które plączą się gdzieś dookoła tego tekstu.